niedziela, 6 grudnia 2015

Jak przyjaźń to na prawdę


"Nie idź za mną bo nie umiem prowadzić,
Nie idź przede mną, bo mogę za tobą nie nadążyć  
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem "


  • Masz jakiś plany na jutro ?
  • Wojtek
    na jutro, hmm.. no może trochę czasu znajdę, a co tam ? :>
  • Nela
    No wiesz gdyby ci się nudziło zapraszam do siebie bo Maciej po lekcjach od razu przyjedzie bo prezent dla niego mam a przyjaciółka u mnie też będzie wiedz czym więcej ludzi tym raźniej
  • Wojtek
    hmm... brzmi kusząco
    Emotikon grin
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obudziłam się rano z wielkim uśmiecham na twarzy. Wiedziałam ile atrakcji mnie dzisiaj czeka, więc nawet wczesne wstanie mi nie przeszkadzało. Ubrałam się, wyszykowałam i z uśmiechem wyszłam na przystanek po przyjaciółkę. Stałam sobie na przystanku sama, nikogo nie było tylko ja ze słuchawkami na uszach. Zaczął delikatnie prószyć śnieg. Tego właśnie mi brakowało, śniegu. Było chłodno więc taka pogoda bardzo pasowała do klimatu. Przyjaciółka przyjechała po 20 minutach, ale tyle czkania mi nie przeszkadzało. Przyjemnie się obserwowało to, co mnie otacza w rytm muzyki.
- Hans ! - Przyjaciółka wyszła z autobusu z rękoma w górze, ciesząc się, że wreszcie dojechała.
Podróżowałyśmy po mieście w dobrym humorze i ciągle rozmawiałyśmy. Musiałam opowiedzieć co  przytrafiło się przez te parę dni. Oczywiście dała mi parę cennych rad, które mogą mi pomóc.
Zobaczymy jak to będzie, ważne, abym go zaakceptowała-Roześmiała się. Weszłyśmy do sklepów. Niestety z naszym pechem wszystko było otwierane o 10 00 a my byłyśmy ja miejscu po 9. Rozejrzałyśmy się i znalazłam jakiś sklep. Piotr i Paweł. Pierwszy raz tam będę, ale w sumie coś na śniadanie małe by się przydało. Weszłyśmy do sklepu i same nie wiedziałyśmy co chcemy. W końcu skusiłam się na zwykłą bułkę. Przy kasie zaskoczyła mnie jej cena, o wiele więcej niż w zwykłej piekarni. Od dzisiaj nie będę lubić tego sklepu, za drogi.
Myślisz, że to mu się spodoba ? - Pokazałam przyjaciółce kubek zespołu Kiss.
- Ja tam go nie znam, sama decyduj. Szybko, bo chce do domu.
- Do mojego domu ? Miło mi, ale czekaj wezmę coś jeszcze. - Zaczęłam grzebać w płytach. Szukałam, jakiegoś fajnego zespołu. Oczywiście mi przez palce przeszło dużo płyt, które sama bym chciała, ale prezent miał być dla Macieja. W końcu postanowiłam, że wezmę mu płytę Nirvany. Zespół fajny, wiedz, jeśli jednak nie słucha takiej muzyki ja ją chętnie przygarnę.
Dotarłyśmy do mojego domu po paru godzinach. Ja wzięłam się za sprzątanie, a Kasia zaczęła robić nam śniadanie. Oby dwie miałyśmy bardzo dobry humor i robiłyśmy te czynności przy muzyce. Ja zaczęłam tańczyć ze szczotką a Kasia przy bufecie https://www.youtube.com/watch?v=M0-WaBY-yB8 ). Ta muzyka towarzyszyła nam cały czas. Gdy pozmywałam Kasia położyła się na łóżku, to przyniosłam jej kołdrę.
Chłopaki już jechali do mnie, więc zaczęłam się stresować. Chodziłam w kółko po domu i sprawdzałam, czy wszystko jest pookładane. Jedyne co jeszcze nie pasowało to Kasia pod kołdrą. W końcu zadzwonili, że są na miejscu. Najlepsze w tym było to, że dzwonili z numeru Wojtka więc mam jego numer. Musiałyśmy po nich wyjść.
- Nie uśmiechaj się tak-Kasia skarciła mnie, gdy już po nich szłyśmy.
- Ale ja nie umiem, tak się ciesze, że znowu go zobaczę-Zadowolona szłam i aż skakałam z radości. Starałam się teraz zrzucić wszystko ze mnie, aby przy nim nie odwalać. Oczywiście tak się nie dało, gdy tylko zobaczyłam Jego z Maciejem serce zaczęło mi walić jak zawsze, gdy go widzę. Motylki znowu zamieszkały we mnie.
Samo spotkanie z nimi było świetne. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy wygłupialiśmy. Zobaczyłam, że Kasia polubiła ich co mnie jeszcze bardziej uszczęśliwiało.
Całe spotkanie minęło mi strasznie szybko, ale to, co mnie najbardziej cieszyło i stresowało to to, że pierwszy raz będę z Wojtkiem sam na sam, gdy będę odprowadzać go na pociąg.
Gdy chodziliśmy po peronie, było mi strasznie zimno, ale starałam się tego nie okazywać. Okazało się, że nie tylko ja jestem upartym człowiekiem, ale on też. Musiał kupić mi kawę a dobie nie. I znowu mam u niego dług.
Wróciłam do domu zmarznięta, ale spełniona. Każda chwila z tymi osobami sprawiała, że byłam szczęśliwa.
Przecież o to właśnie chodzi w życiu. Żeby ktoś przy Tobie był, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, źle, gdy świeczka się nie pali. Pomimo mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni. Nieprawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć...

Wszystko jest możliwe


"NIE REZYGNUJ Z MARZEŃ !
to, że coś nie dzieje się teraz,
nie znaczy, że to nigdy nie nastąpi"



Dzisiaj zamiast do szkoły wszystkie klasy oprócz maturalnych szły do kina. Od rana co chwila dzwoniły do mnie telefony, od koleżanek z klasy, które chciały spotkać się wcześniej. Gdy dotarłam pod kino już stała „moja ekipa". Dzień zaczął się bardzo zabawnie i zapowiadał się na spędzony w miłym towarzystwie. Staliśmy ze znajomymi w grupce w kinie i czekaliśmy aż nasz wpuszczą na seans.
- Ej Nela ! - Marta, koleżanka z klasy szepnęła do mnie i mnie szturchnęła-Co jest ?
- Zobacz kto tu jest-Delikatnie pokazała, głową, abym zerknęła na osobę stojącą niedaleko. Stał tak chłopak z drugiej klasy, który mi się podobał. Nie wyglądał źle, nawet był bardzo przystojny, ale z charakteru to straszne drewno. Pewnie dlatego mówiłyśmy na niego „Drzewo".
- O to może Pędzel też tu jest-Zaczęłam rozglądać się za przyjacielem.
- Ej ty żartujesz ? Drzewo tu jest, a ty nie reagujesz ? - Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie zdziwionym wzrokiem. Przeżyły szok.
- Oj no tylko przystojny jest, zresztą...- W głowie pojawił mi się Wojtek. Jakoś, od kiedy go poznałam nie zwracałam uwagi na innych. Nie było mi to potrzebne.
- Ktoś ci musiał na prawdę w głowie zawrócić-Wszystkie się zaśmiały i zaczęłyśmy wchodzić na salę. Usiadłyśmy wszystkie w przed ostatnim rzędzie gdzie było idealnie widać ekran. Wszystkie się śmiałyśmy i rozmawiałyśmy o głupotach. Okazało się, że gdy skończy się film nie musimy wracać już do szkoły, czyli od godziny 11 mamy czas wolny.
- On cię dzisiaj prześladuje

-Kto taki ?
- Drzewo, odwróć się-Zrosiłam to i zobaczyłam go jak się na mnie patrzy. Zakłopotana uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam. W tej samej chwili ktoś puknął mnie w ramie i znowu musiałam się odwrócić.
- Tutaj siedzi JJ-Powiedział chłopak. Pierwszy raz się do mnie odezwał, jakiś cud.
- Jak widać już nie.
- To nawet lepiej-Uśmiechną się, a ja odwróciłam się bez żadnego słowa. Nagle na kanapie, dosiadła się moja bardzo dobra koleżanka.
- A ty co tutaj tak sama siedzisz, te kanapy są dla par. - Uśmiechnęła się i rozsiadła.
- Czekałam na ciebie-Roześmiałyśmy się i w tym momencie światła zaczęły się ściemniać a na ekranie włączył się film. Wszyscy w ciszy zaczęli oglądać, ale już po chwili uświadomili sobie, że to jakiś reportaż i szybko zaczął nudzić. Z Karoliną postanowiłyśmy otworzyć paczkę chipsów i skupić się na czymś przyjemniejszym, jedzeniu. Samo otwieranie paczki stało się dość kłopotliwe w tej ciszy. Każdy szelest, nawet ten najmniejszy było słychać jak głośny grzmot. W końcu udało się wszystko zjeść, Nie wiem czemu, aby upewnić się, że nikt nie zwrócił na nas uwagi zaczęłam się rozglądać. Wtedy zauważyłam, że Drzewo ciągle na mnie patrzy tajemniczym wzrokiem. Jak to ja musiałam coś odwalić i patrzyłam się na niego. Chamski wzrok, za chamski wzrok. Niestety chłopak nie miał zamiaru odwrócić wzroku, wiedz zdenerwowana zrobiłam to pierwsza. Położyłam się wygodnie na Karolinie, która już przysypiała i razem przespałyśmy cały film.
- Nela wstawaj ! Idziemy na kawę !- Obudziła mnie, potrącając mnie Marta. Wyprostowałam się na siedzeniu i przeciągnęłam. Znowu czułam na sobie wzrok tamtego, ale nawet nie zwracałam na to uwagi.
- Dobra chodźmy. - Pożegnałam się z zaspaną Karoliną i poszłyśmy do Starbucks'a. Ludzi było dzisiaj mało, więc nawet znalazłyśmy fajne miejsca, aby usiąść i pogadać. Poszłyśmy tam we trzy, Ja, Marta i Ewelina. Siedziałyśmy parę godzin i ciągle rozmawiałyśmy. Ewelina doszła do wniosku, że każda z nas jest inna i to jest piękne. W sumie zgadzam się, każda miała inne podejście do ludzi, życia i ma inne priorytety
- To, co jeszcze dzisiaj robimy ? - Zapytała nagle Marta, gdy zauważyła, że już wszystkie wypiłyśmy kawę.
- Proponujesz coś ?
- Hmm, a może pojedziemy po Macieja ?
- On kończy lekcje koło 15 wiedz musiałybyśmy się już zbierać - Powiedziałam spoglądając na godzinę w telefonie.
- No tu ruszamy-Dziewczyny zaczęły wstawać. Ucieszyłam się bardzo, każda chwila z przyjacielem jest na wagę złota. Napisałam Maciejowi o naszych planach. Gdy jechałyśmy już w tramwaju i śpiewałyśmy na cały głos, olśniło mnie. Przecież Wojtek chodzi z Maciejem do klasy. Czyli jego też zobaczę. Od razu poczułam stado zbuntowanych motyli w brzuchu. Im bliżej byłam, tym większy uśmiech miałam.
Stałyśmy już pod szkołą Macieja, gdy zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli wychodzić ze szkoły. Sama nie wiem kogo szukałam wzrokiem, czy przyjaciela, czy Wojtka. Dziewczyny oczywiście stały i komentowały potencjalne „ciacha". I Nagle ze szkoły wyszedł Maciej.
- Macieju !!- Krzyknęłam i rzuciłam się na przyjaciela, tak ostatnio się z nim witałam. Podeszliśmy do dziewczyn i wszyscy zaczęli się witać. Ja ciągle spoglądałam na wejście aby ujrzeć „mojego księcia". No i wyszedł, od razu poczułam motylki, serce waliło mi jak szalone. Gdy na mnie spojrzał od razu spuściłam wzrok, nie umiałam patrzeć na niego gdy to widział. Podszedł do nas, po to, aby poznać dziewczyny.
- Ciebie już znam-Powiedział do mnie i zaczął się przedstawiać dziewczyną. Poczułam dziwne uczucie w sercu. Takie rozczarowanie i dużo smutku. Nawet nie wiem czemu, myślałam, że inaczej zareaguje jak mnie zobaczy. Niestety po chwili uznał, że musi uciekać, bo się spieszy i czym prędzej ruszył z kolegą. Wiedziałam, że ma plany na dzisiaj, ale mimo tego poczułam się źle. Takie trochę olanie, chociaż wiem, że na pewno nie chciał, aby tak to wyglądało,
Już z Maciejem ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego, które stało tuż obok ich szkoły. Szłam za nimi trochę ze smutkiem na twarzy, chciałabym móc go zobaczyć go jeszcze raz. Byliśmy już obok wejścia a w moich myślach aż krzyczałam:
 CHCE GO ZOBACZYĆ JESZCZE RAZ !!”
Drzwi rozsunęły się, mieliśmy wejść do galerii, ale ja stanęłam jak wryta. Czułam jak źrenice mi się rozszerzają i oczy stają się szkliste. Wprost na mnie wyszedł szybkim krokiem Wojtek. Szok, który właśnie podżyłym aż mnie zdziwił. Serce znowu chciało wyskoczyć z klatki piersiowej, natomiast motyle w brzuchu jak by miały we mnie dziką imprezę.
- A tobie co się stało ? - Dotarł do mnie nagle słowa Wojtka. Nie umiałam nic odpowiedzieć, chciałam, ale szok mi nie pozwalał wydusić z siebie żadnego dźwięku. Na szczęście Ewelina postanowiła mnie uratować.
- No bo ona się źle czuje-Po widziała tłumacząc, a ja tylko grzecznie pokiwałam głową. On się roześmiał i spojrzał na mnie, na pewno zauważył jak na niego patrzę.
- Ja uciekam, bo spóźnię się na autobus. - Powiedział i zaczął się cofać. Już miał odejść, gdy nagle bez mojej kontroli wypowiedziałam swoje myśli.
- A nie pożegnasz się ?
- A no dobra - Podszedł dał buzi w policzek i uciekł.
I tak od dzisiejszego dnia wieżę, że marzenia się spełniają. Często, wtedy gdy tego się nie spodziewamy.



piątek, 4 grudnia 2015

Do nowego roku !

"O wielkich zmianach decydują czesto
małe epizody. Jedna książka,
jedno spotkanie, jedna decyzja"



Siedziałam zestresowana sama na kanapie. Oby dwoje poszli zamówić coś do jedzenia, wiedz ja zostałam, aby pilnować rzeczy. Strach i trema ciągle we mnie buzowały i nie mogły ze mnie wyjść. W każdym momencie starałam się przemyśleć swój ruch, każde słowo, aby nie skompromitować się przed Wojtkiem. Już z daleka widziałam jak idą i od razu poprawiłam się i zagarnęłam włosy do przodu.

- Proszę to dla ciebie-Wojtek położył przede mną pudełko frytek. Nie poprosiłam nikogo, aby mi coś kupował wiedz się trochę, a nawet bardzo zdziwiłam.

- To ile i komu mam oddać ?-Zapytałam od razu, łapiąc za torbę i szukając portfela.

- Luzik mordzia nie trzeba serio-Nienawidze jak ktoś wydaje na mnie kasę, jakoś denerwuje mnie to i czuje się dość głupio.

- Na pewno ? Wole nie mieć długu.

- Nie ma sprawy- ogółem wyglądało to tak, że ja i Wojtek siedzieliśmy obok siebie na kanapie, natomiast Maciej siedział naprzeciwko nas. Na początku bardzo się wstydziłam. Słuchałam dokładnie i tylko co jakiś czas się odzywałam. Przy tym podjadałam oczywiście fryty. Po jakimś czasie gdy już się przyzwyczaiłam i opanowałam trochę emocje poczułam się przy Wojtku strasznie luźno. Tak jak bym znała go już dawno i zaczęłam rozmawiać jak przy wszystkich. Oczywiście bardzo dużo się śmiałam, jak to już ja i opowiadałam o różnych śmiesznych sytuacjach, które mnie spotkały. Niestety w tym momencie poczułam się już zbyt luźno.

- Jak chcesz częstuj się też moimi frytkami, nie jestem zbyt głodny dzisiaj-Powiedział nagle Wojtek, gdy zauważył, że ja już swoje skończyłam.

- Mogę ? -Zapytałam na wypadek, a gdy ten kiwną głową poczęstowałam się jedną. Zakończyło się na tym, że po zjedzeniu swoich frytek, zjadłam też jego. Wątpię, aby zrobiło to dobre wrażenie, zwłaszcza że frytki każdy lubi i na pewno miał na nie ochotę. Było mi strasznie głupio z tym faktem i czułam, że moje policzki robią się czerwone.

Siedzieliśmy tak dość długo i z każdą chwilą lubiłam go coraz bardziej. Nie sądziłam, że może być taki miły zwłaszcza dla mnie. Zazwyczaj mam pecha z chłopakami i jak mi się podobają muszą mnie zlać i powiedzieć, że mają wyjebane, taki pech.

Gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy ciągle czułam strach przed patrzeniem na niego. Miał piękne zielone oczy, które strasznie mnie onieśmielały, wiedz wolałam patrzeć na Macieja, do którego już się przyzwyczaiłam. Nigdy nie lubiłam patrzeć ludziom w oczy, ale do oczu przyjaciela się przyzwyczaiłam, wiedz patrzenie w nie było taka ucieczką przed patrzeniem w oczy Wojtka. Jego to sprawiały, że od razu robiły mi się czerwone policzki.

Czas mijał natomiast my byliśmy ciągle pogrążeni w rozmowie. Nie gadaliśmy o żadnych konkretach, po prostu skakaliśmy z tematu na temat, chociaż zauważyłam, że chłopaki lubili mówić o wspólnym piciu.

- Ja będę musiał się zbierać niedługo, na pociąg muszę zdąrzyć-Wojtek przeciągną się na kanapie i spojrzał na zegarek.

- Daleko stąd masz na peron ? - Zapytałam z zaciekawieniem.

- Jak chcecie możecie mnie odwieźć i się przekonacie-Od razu spojrzałam na Macieja, i dałam mu wzrokiem do zrozumienia, że MUSIMY go odprowadzić.

- Nie ma sprawy kumplu, będziesz miał towarzyszy- Maciej wstał i zaczął zakładać kurtkę. Poszłam w jego ślady. Wszyscy razem ruszyliśmy na autobus który miał nas zawieść na peron.

- Hmm, czyli łowisz ryby, grasz na pianinie, windsurfing i śpiewasz. Ty to uzdolniona dziewczyna jesteś.

- Po co skupiać się na jednym, jak można tyle opcji wybierć-Powiedziałam z wesołym głosem.

- Ja to Lubie łowić ryby.

-O to fajnie

- Lubie się przy tym wyciszyć, odpocząć. Raz na rok tak pójdę połowić-No z częstotliwością jego łowienia to mnie rozbawił. Opowiadał, jak by wspominał jakieś liczne godziny łowienia, po czym dodaje wesoło, że raz na rok pójdzie.

Dotarliśmy w końcu na peron i powoli zaczęłam zamarzać. Zapomniałam z tego wszystkiego, że dzisiaj jest strasznie chłodno, i trzęsłam się jak galareta.

- Ej boże jak ci zimno, może jedzcie już do domu-Było słychać w jego głosie troskę.

- Nie, jest dobrze-Jak ja kłamię, ale nie chce jeszcze iść. Każda minuta przy nim była taka przyjemna. Staliśmy na stacji która ogółem była dość zabawna, ponieważ na wszystkie perony stała tylko jedna ławka.

Po jakimś czasie już nie wytrzymywałam, chłód zabrał mi czucie w palcach. Dłużej nie dałam rady wystać, musiałam uciekać do domu. Pożegnanie nie było jakieś specjalne, buziak szybki w polik i poszliśmy. Gdy odeszliśmy kawałek Maciej zapytał:

- No i jak było ? Co sądzisz o Wojtku ?

- Maciej było cudownie, tak przyjemnie, jak bym go znała nie wiadomo ile. Jest świetny, serio. Myślałam, że będzie gorzej-Po dzisiejszym spotkaniu czułam, że jeszcze bardziej on mi się podoba. Serce waliło mi jak oszalałe.

- No to świetnie, myślę, że jemu też się podobało.

- No to super !- Ucieszona aż skoczyłam do góry

- Tylko jest jedna sprawa, o której ci nie powiedziałem- Zmartwiło mnie to trochę, wiedz szybko się uspokoiłam i spojrzałam na przyjaciela.

- O co chodzi ?

- Wojtek nie chce mieć na razie dziewczyny, przynajmniej do nowego roku-Zamyśliłam się chwile.

- No to co ? Byle do nowego roku

Wszyscy zaczynaliśmy jako nieznajomi



"Zamień starch
przed nieznajomym
na ciekawość"









Cały dzień chodziłam podekscytowana i pełna energii. Nie trzeba było mnie znać, aby wiedzieć, że coś się stało. Jeszcze tylko jedna lekcja i miałam jechać na spotkanie, na które nie mogłam się doczekać. Czułam się jak małe dziecko czekające na prezenty w święta, jak człowiek który ma spotkać osobę, za którą tęsknił bardzo długi czas. Oczywiście nie można powiedzieć, że ja tęskniłam po prostu byłam podekscytowana. Chciałabym dzielić się tym szczęściem ze wszystkimi, zarazić ich, aby też mieli takie uśmiechy jak ja już codziennie. Szłam zadowolona do szatni, gdzie mieliśmy przebierać się na WF. Postanowiłam dzisiaj nie ćwiczyć, może bym wyładowała wtedy jakoś swoją energie, ale uznałam, że wolę odpuścić sobie ten dzień.

- A Ty co taka zadowolona dzisiaj ? - Usłyszałam głos za sobą. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Michała, mojego dobrego przyjaciela, z którym znamy się już od 10 lat.

- Aaa spotkanie dzisiaj mam, i to ważne-Powiedziałam z uśmiechem od ucha, do ucha.

- Hmm a z kim ? Raczej bardzo ważne sądząc jak się cieszysz.

- Bardzo się cieszę, ale ciii nic o tym nie wiesz jak coś - Doszliśmy właśnie do szatni gdzie stało sporo osób. Wszyscy zawsze przebierają się jak najpóźniej.

- O A ty co taka zadowolona ? - Kolejna osoba zadała mi to samo pytanie, zaczęłam się śmiać.

- Moim zdaniem coś brała.

- Randkę ma noo-Odezwał się rozbawiony Micha. Zdenerwowana skarciłam go wzrokiem.

- Żadna randka, nie znam go-Odpowiedziałam tłumacząc się przed zebranym wokół tłumem.

- W sumie tak ci powiem, że ładnie dziś się ubrałaś. Nie wyglądasz źle-To powiedział Michał ! No nie wierzę, zawsze cisnął po mnie a tutaj pierwszy raz komplement.

- Boże Michał ty się dobrze czujesz ? Pierwszy raz takie miłe słowa od ciebie. Teraz dzień nie może się nie udać-W tym momencie podszedł Adam, kolega z równoległej klasy.

-No dzisiaj zachwycasz Nela-Rozbawiony spojrzał na mnie.

- Takie piękne włosy

- I te oczy

- No i z uśmiechem ci do twarzy-Na zmianę zaczęli rzucać komplementy.

- Jesteście idiotami-Powiedziałam, śmiejąc się i weszłam do szatni odłożyć torbę.

Cała lekcja zleciała dość szybko, siedziałam na ławce rozmawiając z koleżanką, o w sumie małych istotnych rzeczach. Gdy tylko usłyszałam dzwonek oznaczający koniec lekcji, szybko ruszyłam do szatni zabrać swoje rzeczy. Wychodząc krzyknęłam tylko:

- Trzymajcie kciuki !! - Czym prędzej wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronie przystanku tramwajowego. Gdy wsiadłam od razu założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i z zaciekawieniem spoglądałam przez okno na otaczający mnie świat. Dzisiaj wydawał się o wiele piękniejszy, bardziej kolorowy i pełen szczęścia. Prawie nie zwracałam uwagi na to, że jest bardzo zimno i się trzęsłam.

Przemierzałam tak miasto słuchając muzyki, właśnie kończył mi się utwór i zaczął kolejny. Tym razem był to remiks piosenki Easy Easy zespołu King Krule https://www.youtube.com/watch?v=JrEtcyCnndY ). Niby piosenka jest wesoła, miła do słuchania w czasie drogi, ale gdy posłucha się tekstu można w to zwątpić. Dziwny jest trochę, bo rzadko są piosenki, w których jest o przeterminowanej kanapce z Tesco, ale tekst o tym, że gdy przechodzimy przed piekło po prostu idziemy daje do myślenia.

Zamyślona o tym, co autor mógł mieć na myśli dotarłam pod centrum handlowe, gdzie był już Maciej i mój obiekt westchnień. Poczułam znowu w brzuchu stado motyli, które z moich wnętrzności zorganizowały sobie plac zabaw.

Wybrałam numer Macieja, aby dowiedzieć się gdzie są.

- Już po ciebie idę, będę przy wejściu czekaj na mnie. - Zdążył się rozłączyć, a już widziałam jak idzie uśmiechnięty w moją stronę.

- Maciej !!- Krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona przyjaciela. W zasadzie z Maciejem nie znamy się jakoś bardzo długo, ale zdarzyłam się do niego przywiązać jak do mało kogo. Zawsze mogłam na nim polegać i on tak samo mógł na mnie. Po namyśle mogę powiedzieć, że Go kocham i nie umiałabym go stracić. Takich przyjaciół jak On, jest mało.

- Gotowa jesteś ? - Zapytał, gdy w końcu go puściłam i ruszyliśmy w stronę kanap.

- Strasznie się stresuję, czuje szczęście, strach, niepewność. Wszystko na raz, taki kłębek emocji ze mnie.- Mówiąc to gestykulowałam i energia mnie roznosiła, aż delikatnie skakałam.

- Dasz radę, jesteś świetną osobą.

- Dziękuję-Gdy tak szliśmy już wzrokiem szukałam Jego. Tego, dla którego tutaj się zjawiłam. Serce zaczynało walić mi coraz mocniej, a stres sprawił, że odcięłam się od tego, co mówił przyjaciel.

I GO ZOBACZYŁAM ! Siedział wygodnie na jednej z kanap i gdy tylko nas zobaczył zaczął wstawać. Od razu skierowałam wzrok na ziemię, aby ukryć uśmiech, który mógłby wszystko zdradzić. Serce chciało mi wyskoczyć z klatki piersiowej, natomiast ręce trzęsły mi się jak nigdy. Byłam już obok niego, wyciągną rękę, złapałam ją i się przedstawiłam. Nawet nie umiałam na niego spojrzeć, taki wstyd mnie złapał.

- Nela.

- Hej, Wojtek jestem.


czwartek, 3 grudnia 2015

Bądź sobą, Rób swoje

"Są takie osoby, za którymi tęskni się
coraz mocniej z każdym oddechem"
  

Lubiłam spędzać wieczory w domu. Jedynym i najważniejszym powodem było to że tylko wtedy  mogliśmy pogadać i zobaczyć mamę na Skype. Od jej wyjazdu minęło już parę miesięcy, ale dla mnie czas ten dłuży się jak lata. Po Mateuszu widzę to, chociaż wiem że stara się ukryć przed tym. Rozsiewa wokół siebie taką powłokę żartów, śmiesznych piosenek i stara się nie dopuścić do siebie całego smutku i tęsknoty. Ja mam podobnie, ale tylko wieczorami, gdy leżę w łóżku i myślę o tym zaczynam płakać. Możliwe że on też, do sypialni mu nie zaglądam. 
Właśnie robiłam prezentacje o bardzo ciekawym temacie, gdy Mateusz podszedł do mnie.
- Znalazła byś czas dzisiaj na coś ?
- To zależy na co - Zaciekawiło mnie, rzadko czegoś ode mnie chciał.
- Jutro mama ma urodziny, może wykorzystasz swoje zdolności i zrobimy film dla niej ? 
- Oczywiście mi pasuje - Ucieszona że Mateuszowi podoba się to co robię od razu wzięłam się do roboty. Zaczęłam wyszukiwać najlepszych rodzinnych zdjęć w komputerze i wklejać je do programu. Sporo czasu to zajęło, ponieważ zdjęć mamy dużo. Gdy je przeglądaliśmy, uświadomiłam sobie jak to było niedawno a tak się wszystko zmieniło. Chyba nawet najbardziej ja. Dzisiejsza Nela nie jest tą samą co przed dwoma laty. Wtedy nieśmiała, nie chcąca rozmawiać i mająca w głowie tylko piękne opowieści z książek. 
Po paru godzinach montowania, dopierania muzyki, układanie wszystkiego jak bym chciała udało się. Wyszedł paro minutowy filmik, ze zdjęciami i różnymi fajnymi sytuacjami rodzinnymi. Zmęczona wzięłam prysznic i  położyłam się na łóżku patrząc na sufit. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim co się teraz dzieje, ale mój spokój przerwał  dzwoniący telefon. 
- Halo ?
- No hej, jest sprawa - W słuchawce odezwał się głos Macieja.
- O co chodzi ? - Zaciekawiona usiadłam na łóżku. Byłam za bardzo zmęczona aby stać.
- Chodzi o środę. Nie możemy się wtedy spotkać.- Poczułam wielkie rozczarowanie, w sercu coś jak by się pokruszyło na milion kawałków.
- A no rozumiem, trudno.
- Ale ...
- O co chodzi ?
- Widzimy się jutro 
- Co ..?- Zabrakło mi powietrza płucach, tak się zdziwiłam.
- Tak, spotkanie przekładamy na jutro. Do zobaczenia -  Rozłączył się a ja z niedowierzaniem spojrzałam na telefon. Nagle poczułam w sobie nowy zasób energii. Szybko wstałam i zaczęłam szukać jakiś ciuchów na jutro. Kompletnie nie miałam pojęcia jak się ubrać. Czy na luzie, czy bardziej kobieco i elegancko. Pustka w głowie była nie do zniesienia, stałam przed szafą i wpatrywałam się w nią od dziesięciu minut, i nic nie przyszło mi do głowy. W końcu się poddałam, bez siły rzuciłam się na łóżko. Nie moc którą miałam w sobie była czymś mi obcym, zawsze coś wymyślałam, a jeśli chodziło o niego nie wiedziałam co robić. Zawsze jestem sobą a tutaj boję się że to nic nie da, że nie polubi mnie. Leżałam tak chwilę i postanowiłam założyć słuchawki na uszy, muzyka zawsze pomoże.  Automatycznie włączyła mi się piosenka Flipsyde - Someday, (https://www.youtube.com/watch?v=e5QEAI_O2IA ) najbardziej motywujący utwór jaki znam. Po cichu zaczęłam śpiewać refren : 

"Someday we gonna rise up on that wind you know 
Someday we gonna dance with those lions 
Someday we gonna break free from these chains and keep on flyin' "

Od razu znalazłam motywacje. Po co chcieć być kimś innym. Tak boję się ale jak mnie polubi gdy nie będę sobą nigdy nie będę czułą się przy nim komfortowo.  Postanowiłam to co powinnam wiedzieć od razu, bycie sobą zawsze jest jedyną słuszną opcją. Od razu zrobiłam to co najlepiej mi wychodzi i jest bardzo ze mną związane. Wzięłam książkę, żelki i zaczęłam czytać. Nawet nie pamiętam kiedy tak czytając zasnęłam.  



środa, 2 grudnia 2015

Dzisiejszy dzień jest - Darem


"Dzień wczorajszy jest historią
Jutrzejszy - Tajemnicą..
Dzisiejszy jest - Darem"

Jechałam właśnie w prawie pustym autobusie do mojej przyjaciółki. 
Był chłodny listopadowy wieczór, a za oknem  zaczął padać deszcz. Normalnie to nigdzie w taką pogodę bym nie wychodziła, ale biedna Kasia rozchorowała się a ja  nie umiem zostawić jej samej.  Przyjaźnimy się od trzech lat i zawsze mogłam na nią liczyć, dlatego  starałam się robić wszystko, aby ona miała takie samo zdanie na mój temat.
Ostatnio wszystko jest takie monotonne : dom, szkoła, dom , spać, dlatego taki wyjazd do niej był oderwaniem się od tego wszystkiego. Zamyślona szłam między blokami z słuchawkami na uszach w których śpiewał mi delikatnie  Labrinth z Emili Sande ( https://www.youtube.com/watch?v=bqIxCtEveG8 ) o tym  jak mimo tego że dziewczyna która mówi wszystkim chłopakom "Nie" i postawiła wysoki mur, dla niego jest tak pociągająca że chce się na niego wdrapać i zaryzykować dla niej.
W sumie to bardzo romantyczne, taka miłość, ale ja to się nie znam. Jedyną miłość jaką czuje to do muzyki której nie trzeba zdobywać, ona po prostu jest.
- Nela !!- Właśnie doszłam pod drzwi mieszkania które otworzyła uradowana na mój widok przyjaciółka.  Od razu wszystkie filozoficzne myśli uciekły mi z głowy a na twarzy pojawił się wielki, szczery uśmiech.
- Wyglądasz gorzej niż zwykle - Zażartowałam i weszłam do mieszkania. Pod nogami kręcił mi się już ucieszony kot przyjaciółki a drugi leniwym wzrokiem spoglądał na mnie  leżąc na kanapie. Zawsze lubiłam koty, może przez ich wredotę i lenistwo. Pogłaskałam kulkę kręcącą się wokół mnie i weszłyśmy do pokoju Kasi.
- mmmm zobacz jaki ten fajny, albo ten ! Nie, ten to jakiś taki pedał, ooo, ale ten to świetny- Przyjaciółka jak zawsze dla żartów przeglądała profile "fajnych gości" i komentowała wszystko na głos.  
- Zjadła bym coś - Ja jak zawsze głodna pół siedząc pół leżąc uwaliłam się na jej łóżku i rozmawiałam z przyjaciółką.
- A powiedz mi teraz coś co mnie może zaskoczyć. - Kasia odpowiedziała, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa
 - Jak ktoś uszczypnie cię w łokieć to nic nie poczujesz - Zdziwiona spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, po czym pokręciła głową i znowu zajęła się za przeglądanie profili. 
- O znalazłam znajomego twojego kolegi - Podeszłam zaciekawiona i dostałam małego ataku serca.  Dziewczyna pokazała mi profil chłopaka którego poznałam jakiś miesiąc temu gdy mój najlepszy przyjaciel Maciej postanowił przedstawić swoich kolegów ze szkoły. Pamiętam z tamtej chwili tylko to jak chciałam jak najszybciej uciec, bo nigdy serce nie zaczęło mi walić na czyiś widok.
- Znam go. - Powiedziałam wreszcie. 
- Serio ? Jak to ? - Zaciekawiona spojrzała na mnie. 
- Poznałam go jakiś czas temu, ale tylko podaliśmy sobie ręce. Krótka znajomość.-  Poczułam że robią mi się rumieńce na policzkach.
- Chyba powinnaś powiedzieć mi coś jeszcze widzę po tobie ! Rumienisz się debilu - Rozbawiona zaczęła przeglądać jego profil. Wróciłam na łóżko i sama go wyszukałam i jak nigdy po prostu się patrzyłam. Wtedy bałam się na niego patrzyć, zamiast pogadać czym prędzej uciekłam.
- Ej dziewczyno on chyba nikogo nie ma ! Weź zaproś go do znajomych może napisze - Kasia postanowiła zacząć mnie motywować, a ja nie wiedziałam czy jej posłuchać. Nagle postanowiłam zadzwonić do Macieja, on będzie wiedział co robić.  Wybrałam jego numer i czekałam.


-Halo ?
- Jest sprawa trochę dziwna.
- Co się dzieje ? 
- Pamiętasz akcję miesiąc temu jak poznawałeś mnie ze swoimi kolegami ? 
- No wiadomo, a o co chodzi ? 
- Bo nie wiem, czy zaprosić twojego kolegę do znajomych. Wiesz którego.
 - aaaa haha, śmiało dodawaj nic złego się nie stanie - I jak tylko usłyszałam pozwolenie nacisnęłam znaczek "Dodaj
- Zrobiłam to - W moim głosie dało się wysłuchać nutkę  strachu
- I jak żyjesz jeszcze ? 
- Nawet sobie nie żartuj, to stresujące.
- Daj spokój będzie dobrze, a co tam u ciebie ? - Opowiedziałam że jestem u Kasi, jak to się stało że znalazłam jego profil. Nagle przyszło powiadomienie.
- Macieju ! Zaakceptował, boże jaki stres.
- Zadzwonię do Ciebie za chwilę dobrze ? 
- Ok  - I rozłączyłam się


Czułam strasznie dziwne uczucia. Nawet nie wiem czemu, coś mną targało. 
- Ty to też masz problemy. Weź napisz do niego a nie zawał mi tu przezywasz. Chłopak jak każdy inny nie zje cię.- Takie pocieszenie od przyjaciółki. Nawet nie wie co ja przeżywałam. Ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. 
- Nie, ja wole nie pisać. Wiesz mi to tam wisi- Boże ale ja kłamie ! 
- mhmm- Spojrzała na mnie i odwróciła się do komputera, w tym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałam a w słuchawce odezwał się głos przyjaciela.

- No to ustalone. Poznacie się w środę po lekcjach, on nie chce poznawać dziewczyn przez portale społecznościowe.  Co ty na to ? - Wszystko się nagle zatrzymało. W głowie tyle myśli, tyle uczuć na raz. Boże co się ze mną dzieje ! Nie miałam tak nigdy a tutaj nagle coś takiego...
- Halo jesteś ?  -  Usłyszałam głos przyjaciela.
- Tak tak jestem. No to fajnie ciesze się.- Pogadaliśmy chwilę i się rozłączyłam. Spojrzałam na Kasię a ta pokręciła tylko głową i położyła się obok mnie. 
- No to co oglądamy ?  -  Zapytała biorąc pilota do ręki. 
- Jakiś Horror! Filmy romantyczne nam nie wchodzą. - Ostatnim razem jak chciałyśmy zrobić babski wieczór i włączyć film romantyczny musiałyśmy skończyć po pół godziny bo był tak głupi że ciągle się śmiałyśmy. 
- Hahaha no w sumie racja, hmm może to ? - Pokazała na telewizor, a tam wyskoczył napis "Ludzka Stonoga
- Nie no to jest obrzydliwe, aż tak to nie szalejmy. - Wzdrygłąm się na myśl o tym co tam się dzieje.
- Obrzydliwe ? Dobra oglądamy to ! -  Z wielkim uśmiechem i dumą włączyła film. Już po pół godziny zaczęłyśmy chować twarze w poduszkach. Aktor już był straszny, a to co tam się działo tak obrzydzało że nie chciało się oglądać. Po kolejnych minutach filmu, odwróciłam się do Kasi aby dać jej do zrozumienia aby wyłączyła, ale ona już smacznie spała.  Wyjęłam jej pilot z ręki i wyłączyłam czym prędzej to obrzydlistwo po czym położyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Miałam nadzieję że zasnę szybko, ale jak zawsze do głowy zaczęło wchodzić mi tysiące myśli. Na początku o tym filmie, jakim to trzeba byś dziwnym i chorym człowiekiem aby coś takiego napisać, a tym bardziej nakręcić. Niestety potem przypomniałam sobie o zbliżającym się spotkaniu. Na samą myśl o tym w brzuchu poczułam stado motyli.  Stresować się spotkaniem ? To przecież nie w moim typie, jestem osobą strasznie rozmowną i nigdy nie stresuje się poznaniem kogoś.
 Najwidoczniej tym razem jest inaczej.