piątek, 4 grudnia 2015

Wszyscy zaczynaliśmy jako nieznajomi



"Zamień starch
przed nieznajomym
na ciekawość"









Cały dzień chodziłam podekscytowana i pełna energii. Nie trzeba było mnie znać, aby wiedzieć, że coś się stało. Jeszcze tylko jedna lekcja i miałam jechać na spotkanie, na które nie mogłam się doczekać. Czułam się jak małe dziecko czekające na prezenty w święta, jak człowiek który ma spotkać osobę, za którą tęsknił bardzo długi czas. Oczywiście nie można powiedzieć, że ja tęskniłam po prostu byłam podekscytowana. Chciałabym dzielić się tym szczęściem ze wszystkimi, zarazić ich, aby też mieli takie uśmiechy jak ja już codziennie. Szłam zadowolona do szatni, gdzie mieliśmy przebierać się na WF. Postanowiłam dzisiaj nie ćwiczyć, może bym wyładowała wtedy jakoś swoją energie, ale uznałam, że wolę odpuścić sobie ten dzień.

- A Ty co taka zadowolona dzisiaj ? - Usłyszałam głos za sobą. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Michała, mojego dobrego przyjaciela, z którym znamy się już od 10 lat.

- Aaa spotkanie dzisiaj mam, i to ważne-Powiedziałam z uśmiechem od ucha, do ucha.

- Hmm a z kim ? Raczej bardzo ważne sądząc jak się cieszysz.

- Bardzo się cieszę, ale ciii nic o tym nie wiesz jak coś - Doszliśmy właśnie do szatni gdzie stało sporo osób. Wszyscy zawsze przebierają się jak najpóźniej.

- O A ty co taka zadowolona ? - Kolejna osoba zadała mi to samo pytanie, zaczęłam się śmiać.

- Moim zdaniem coś brała.

- Randkę ma noo-Odezwał się rozbawiony Micha. Zdenerwowana skarciłam go wzrokiem.

- Żadna randka, nie znam go-Odpowiedziałam tłumacząc się przed zebranym wokół tłumem.

- W sumie tak ci powiem, że ładnie dziś się ubrałaś. Nie wyglądasz źle-To powiedział Michał ! No nie wierzę, zawsze cisnął po mnie a tutaj pierwszy raz komplement.

- Boże Michał ty się dobrze czujesz ? Pierwszy raz takie miłe słowa od ciebie. Teraz dzień nie może się nie udać-W tym momencie podszedł Adam, kolega z równoległej klasy.

-No dzisiaj zachwycasz Nela-Rozbawiony spojrzał na mnie.

- Takie piękne włosy

- I te oczy

- No i z uśmiechem ci do twarzy-Na zmianę zaczęli rzucać komplementy.

- Jesteście idiotami-Powiedziałam, śmiejąc się i weszłam do szatni odłożyć torbę.

Cała lekcja zleciała dość szybko, siedziałam na ławce rozmawiając z koleżanką, o w sumie małych istotnych rzeczach. Gdy tylko usłyszałam dzwonek oznaczający koniec lekcji, szybko ruszyłam do szatni zabrać swoje rzeczy. Wychodząc krzyknęłam tylko:

- Trzymajcie kciuki !! - Czym prędzej wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronie przystanku tramwajowego. Gdy wsiadłam od razu założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i z zaciekawieniem spoglądałam przez okno na otaczający mnie świat. Dzisiaj wydawał się o wiele piękniejszy, bardziej kolorowy i pełen szczęścia. Prawie nie zwracałam uwagi na to, że jest bardzo zimno i się trzęsłam.

Przemierzałam tak miasto słuchając muzyki, właśnie kończył mi się utwór i zaczął kolejny. Tym razem był to remiks piosenki Easy Easy zespołu King Krule https://www.youtube.com/watch?v=JrEtcyCnndY ). Niby piosenka jest wesoła, miła do słuchania w czasie drogi, ale gdy posłucha się tekstu można w to zwątpić. Dziwny jest trochę, bo rzadko są piosenki, w których jest o przeterminowanej kanapce z Tesco, ale tekst o tym, że gdy przechodzimy przed piekło po prostu idziemy daje do myślenia.

Zamyślona o tym, co autor mógł mieć na myśli dotarłam pod centrum handlowe, gdzie był już Maciej i mój obiekt westchnień. Poczułam znowu w brzuchu stado motyli, które z moich wnętrzności zorganizowały sobie plac zabaw.

Wybrałam numer Macieja, aby dowiedzieć się gdzie są.

- Już po ciebie idę, będę przy wejściu czekaj na mnie. - Zdążył się rozłączyć, a już widziałam jak idzie uśmiechnięty w moją stronę.

- Maciej !!- Krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona przyjaciela. W zasadzie z Maciejem nie znamy się jakoś bardzo długo, ale zdarzyłam się do niego przywiązać jak do mało kogo. Zawsze mogłam na nim polegać i on tak samo mógł na mnie. Po namyśle mogę powiedzieć, że Go kocham i nie umiałabym go stracić. Takich przyjaciół jak On, jest mało.

- Gotowa jesteś ? - Zapytał, gdy w końcu go puściłam i ruszyliśmy w stronę kanap.

- Strasznie się stresuję, czuje szczęście, strach, niepewność. Wszystko na raz, taki kłębek emocji ze mnie.- Mówiąc to gestykulowałam i energia mnie roznosiła, aż delikatnie skakałam.

- Dasz radę, jesteś świetną osobą.

- Dziękuję-Gdy tak szliśmy już wzrokiem szukałam Jego. Tego, dla którego tutaj się zjawiłam. Serce zaczynało walić mi coraz mocniej, a stres sprawił, że odcięłam się od tego, co mówił przyjaciel.

I GO ZOBACZYŁAM ! Siedział wygodnie na jednej z kanap i gdy tylko nas zobaczył zaczął wstawać. Od razu skierowałam wzrok na ziemię, aby ukryć uśmiech, który mógłby wszystko zdradzić. Serce chciało mi wyskoczyć z klatki piersiowej, natomiast ręce trzęsły mi się jak nigdy. Byłam już obok niego, wyciągną rękę, złapałam ją i się przedstawiłam. Nawet nie umiałam na niego spojrzeć, taki wstyd mnie złapał.

- Nela.

- Hej, Wojtek jestem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz