czwartek, 3 grudnia 2015

Bądź sobą, Rób swoje

"Są takie osoby, za którymi tęskni się
coraz mocniej z każdym oddechem"
  

Lubiłam spędzać wieczory w domu. Jedynym i najważniejszym powodem było to że tylko wtedy  mogliśmy pogadać i zobaczyć mamę na Skype. Od jej wyjazdu minęło już parę miesięcy, ale dla mnie czas ten dłuży się jak lata. Po Mateuszu widzę to, chociaż wiem że stara się ukryć przed tym. Rozsiewa wokół siebie taką powłokę żartów, śmiesznych piosenek i stara się nie dopuścić do siebie całego smutku i tęsknoty. Ja mam podobnie, ale tylko wieczorami, gdy leżę w łóżku i myślę o tym zaczynam płakać. Możliwe że on też, do sypialni mu nie zaglądam. 
Właśnie robiłam prezentacje o bardzo ciekawym temacie, gdy Mateusz podszedł do mnie.
- Znalazła byś czas dzisiaj na coś ?
- To zależy na co - Zaciekawiło mnie, rzadko czegoś ode mnie chciał.
- Jutro mama ma urodziny, może wykorzystasz swoje zdolności i zrobimy film dla niej ? 
- Oczywiście mi pasuje - Ucieszona że Mateuszowi podoba się to co robię od razu wzięłam się do roboty. Zaczęłam wyszukiwać najlepszych rodzinnych zdjęć w komputerze i wklejać je do programu. Sporo czasu to zajęło, ponieważ zdjęć mamy dużo. Gdy je przeglądaliśmy, uświadomiłam sobie jak to było niedawno a tak się wszystko zmieniło. Chyba nawet najbardziej ja. Dzisiejsza Nela nie jest tą samą co przed dwoma laty. Wtedy nieśmiała, nie chcąca rozmawiać i mająca w głowie tylko piękne opowieści z książek. 
Po paru godzinach montowania, dopierania muzyki, układanie wszystkiego jak bym chciała udało się. Wyszedł paro minutowy filmik, ze zdjęciami i różnymi fajnymi sytuacjami rodzinnymi. Zmęczona wzięłam prysznic i  położyłam się na łóżku patrząc na sufit. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim co się teraz dzieje, ale mój spokój przerwał  dzwoniący telefon. 
- Halo ?
- No hej, jest sprawa - W słuchawce odezwał się głos Macieja.
- O co chodzi ? - Zaciekawiona usiadłam na łóżku. Byłam za bardzo zmęczona aby stać.
- Chodzi o środę. Nie możemy się wtedy spotkać.- Poczułam wielkie rozczarowanie, w sercu coś jak by się pokruszyło na milion kawałków.
- A no rozumiem, trudno.
- Ale ...
- O co chodzi ?
- Widzimy się jutro 
- Co ..?- Zabrakło mi powietrza płucach, tak się zdziwiłam.
- Tak, spotkanie przekładamy na jutro. Do zobaczenia -  Rozłączył się a ja z niedowierzaniem spojrzałam na telefon. Nagle poczułam w sobie nowy zasób energii. Szybko wstałam i zaczęłam szukać jakiś ciuchów na jutro. Kompletnie nie miałam pojęcia jak się ubrać. Czy na luzie, czy bardziej kobieco i elegancko. Pustka w głowie była nie do zniesienia, stałam przed szafą i wpatrywałam się w nią od dziesięciu minut, i nic nie przyszło mi do głowy. W końcu się poddałam, bez siły rzuciłam się na łóżko. Nie moc którą miałam w sobie była czymś mi obcym, zawsze coś wymyślałam, a jeśli chodziło o niego nie wiedziałam co robić. Zawsze jestem sobą a tutaj boję się że to nic nie da, że nie polubi mnie. Leżałam tak chwilę i postanowiłam założyć słuchawki na uszy, muzyka zawsze pomoże.  Automatycznie włączyła mi się piosenka Flipsyde - Someday, (https://www.youtube.com/watch?v=e5QEAI_O2IA ) najbardziej motywujący utwór jaki znam. Po cichu zaczęłam śpiewać refren : 

"Someday we gonna rise up on that wind you know 
Someday we gonna dance with those lions 
Someday we gonna break free from these chains and keep on flyin' "

Od razu znalazłam motywacje. Po co chcieć być kimś innym. Tak boję się ale jak mnie polubi gdy nie będę sobą nigdy nie będę czułą się przy nim komfortowo.  Postanowiłam to co powinnam wiedzieć od razu, bycie sobą zawsze jest jedyną słuszną opcją. Od razu zrobiłam to co najlepiej mi wychodzi i jest bardzo ze mną związane. Wzięłam książkę, żelki i zaczęłam czytać. Nawet nie pamiętam kiedy tak czytając zasnęłam.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz