"Nie idź za mną bo nie umiem prowadzić,
Nie idź przede mną, bo mogę za tobą nie nadążyć
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem "
- Masz jakiś plany na jutro ?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się rano z wielkim uśmiecham na twarzy. Wiedziałam ile atrakcji mnie dzisiaj czeka, więc nawet wczesne wstanie mi nie przeszkadzało. Ubrałam się, wyszykowałam i z uśmiechem wyszłam na przystanek po przyjaciółkę. Stałam sobie na przystanku sama, nikogo nie było tylko ja ze słuchawkami na uszach. Zaczął delikatnie prószyć śnieg. Tego właśnie mi brakowało, śniegu. Było chłodno więc taka pogoda bardzo pasowała do klimatu. Przyjaciółka przyjechała po 20 minutach, ale tyle czkania mi nie przeszkadzało. Przyjemnie się obserwowało to, co mnie otacza w rytm muzyki.
- Hans ! - Przyjaciółka wyszła z autobusu z rękoma w górze, ciesząc się, że wreszcie dojechała.
Podróżowałyśmy po mieście w dobrym humorze i ciągle rozmawiałyśmy. Musiałam opowiedzieć co przytrafiło się przez te parę dni. Oczywiście dała mi parę cennych rad, które mogą mi pomóc.
- Zobaczymy jak to będzie, ważne, abym go zaakceptowała-Roześmiała się. Weszłyśmy do sklepów. Niestety z naszym pechem wszystko było otwierane o 10 : 00 a my byłyśmy ja miejscu po 9. Rozejrzałyśmy się i znalazłam jakiś sklep. Piotr i Paweł. Pierwszy raz tam będę, ale w sumie coś na śniadanie małe by się przydało. Weszłyśmy do sklepu i same nie wiedziałyśmy co chcemy. W końcu skusiłam się na zwykłą bułkę. Przy kasie zaskoczyła mnie jej cena, o wiele więcej niż w zwykłej piekarni. Od dzisiaj nie będę lubić tego sklepu, za drogi.
- Myślisz, że to mu się spodoba ? - Pokazałam przyjaciółce kubek zespołu Kiss.
- Ja tam go nie znam, sama decyduj. Szybko, bo chce do domu.
- Do mojego domu ? Miło mi, ale czekaj wezmę coś jeszcze. - Zaczęłam grzebać w płytach. Szukałam, jakiegoś fajnego zespołu. Oczywiście mi przez palce przeszło dużo płyt, które sama bym chciała, ale prezent miał być dla Macieja. W końcu postanowiłam, że wezmę mu płytę Nirvany. Zespół fajny, wiedz, jeśli jednak nie słucha takiej muzyki ja ją chętnie przygarnę.
Dotarłyśmy do mojego domu po paru godzinach. Ja wzięłam się za sprzątanie, a Kasia zaczęła robić nam śniadanie. Oby dwie miałyśmy bardzo dobry humor i robiłyśmy te czynności przy muzyce. Ja zaczęłam tańczyć ze szczotką a Kasia przy bufecie ( https://www.youtube.com/watch?v=M0-WaBY-yB8 ). Ta muzyka towarzyszyła nam cały czas. Gdy pozmywałam Kasia położyła się na łóżku, to przyniosłam jej kołdrę.
Chłopaki już jechali do mnie, więc zaczęłam się stresować. Chodziłam w kółko po domu i sprawdzałam, czy wszystko jest pookładane. Jedyne co jeszcze nie pasowało to Kasia pod kołdrą. W końcu zadzwonili, że są na miejscu. Najlepsze w tym było to, że dzwonili z numeru Wojtka więc mam jego numer. Musiałyśmy po nich wyjść.
- Nie uśmiechaj się tak-Kasia skarciła mnie, gdy już po nich szłyśmy.
- Ale ja nie umiem, tak się ciesze, że znowu go zobaczę-Zadowolona szłam i aż skakałam z radości. Starałam się teraz zrzucić wszystko ze mnie, aby przy nim nie odwalać. Oczywiście tak się nie dało, gdy tylko zobaczyłam Jego z Maciejem serce zaczęło mi walić jak zawsze, gdy go widzę. Motylki znowu zamieszkały we mnie.
Samo spotkanie z nimi było świetne. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy wygłupialiśmy. Zobaczyłam, że Kasia polubiła ich co mnie jeszcze bardziej uszczęśliwiało.
Całe spotkanie minęło mi strasznie szybko, ale to, co mnie najbardziej cieszyło i stresowało to to, że pierwszy raz będę z Wojtkiem sam na sam, gdy będę odprowadzać go na pociąg.
Gdy chodziliśmy po peronie, było mi strasznie zimno, ale starałam się tego nie okazywać. Okazało się, że nie tylko ja jestem upartym człowiekiem, ale on też. Musiał kupić mi kawę a dobie nie. I znowu mam u niego dług.
Wróciłam do domu zmarznięta, ale spełniona. Każda chwila z tymi osobami sprawiała, że byłam szczęśliwa.
Przecież o to właśnie chodzi w życiu. Żeby ktoś przy Tobie był, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, źle, gdy świeczka się nie pali. Pomimo mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni. Nieprawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć...
- Hans ! - Przyjaciółka wyszła z autobusu z rękoma w górze, ciesząc się, że wreszcie dojechała.
Podróżowałyśmy po mieście w dobrym humorze i ciągle rozmawiałyśmy. Musiałam opowiedzieć co przytrafiło się przez te parę dni. Oczywiście dała mi parę cennych rad, które mogą mi pomóc.
- Zobaczymy jak to będzie, ważne, abym go zaakceptowała-Roześmiała się. Weszłyśmy do sklepów. Niestety z naszym pechem wszystko było otwierane o 10 : 00 a my byłyśmy ja miejscu po 9. Rozejrzałyśmy się i znalazłam jakiś sklep. Piotr i Paweł. Pierwszy raz tam będę, ale w sumie coś na śniadanie małe by się przydało. Weszłyśmy do sklepu i same nie wiedziałyśmy co chcemy. W końcu skusiłam się na zwykłą bułkę. Przy kasie zaskoczyła mnie jej cena, o wiele więcej niż w zwykłej piekarni. Od dzisiaj nie będę lubić tego sklepu, za drogi.
- Myślisz, że to mu się spodoba ? - Pokazałam przyjaciółce kubek zespołu Kiss.
- Ja tam go nie znam, sama decyduj. Szybko, bo chce do domu.
- Do mojego domu ? Miło mi, ale czekaj wezmę coś jeszcze. - Zaczęłam grzebać w płytach. Szukałam, jakiegoś fajnego zespołu. Oczywiście mi przez palce przeszło dużo płyt, które sama bym chciała, ale prezent miał być dla Macieja. W końcu postanowiłam, że wezmę mu płytę Nirvany. Zespół fajny, wiedz, jeśli jednak nie słucha takiej muzyki ja ją chętnie przygarnę.
Dotarłyśmy do mojego domu po paru godzinach. Ja wzięłam się za sprzątanie, a Kasia zaczęła robić nam śniadanie. Oby dwie miałyśmy bardzo dobry humor i robiłyśmy te czynności przy muzyce. Ja zaczęłam tańczyć ze szczotką a Kasia przy bufecie ( https://www.youtube.com/watch?v=M0-WaBY-yB8 ). Ta muzyka towarzyszyła nam cały czas. Gdy pozmywałam Kasia położyła się na łóżku, to przyniosłam jej kołdrę.
Chłopaki już jechali do mnie, więc zaczęłam się stresować. Chodziłam w kółko po domu i sprawdzałam, czy wszystko jest pookładane. Jedyne co jeszcze nie pasowało to Kasia pod kołdrą. W końcu zadzwonili, że są na miejscu. Najlepsze w tym było to, że dzwonili z numeru Wojtka więc mam jego numer. Musiałyśmy po nich wyjść.
- Nie uśmiechaj się tak-Kasia skarciła mnie, gdy już po nich szłyśmy.
- Ale ja nie umiem, tak się ciesze, że znowu go zobaczę-Zadowolona szłam i aż skakałam z radości. Starałam się teraz zrzucić wszystko ze mnie, aby przy nim nie odwalać. Oczywiście tak się nie dało, gdy tylko zobaczyłam Jego z Maciejem serce zaczęło mi walić jak zawsze, gdy go widzę. Motylki znowu zamieszkały we mnie.
Samo spotkanie z nimi było świetne. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy wygłupialiśmy. Zobaczyłam, że Kasia polubiła ich co mnie jeszcze bardziej uszczęśliwiało.
Całe spotkanie minęło mi strasznie szybko, ale to, co mnie najbardziej cieszyło i stresowało to to, że pierwszy raz będę z Wojtkiem sam na sam, gdy będę odprowadzać go na pociąg.
Gdy chodziliśmy po peronie, było mi strasznie zimno, ale starałam się tego nie okazywać. Okazało się, że nie tylko ja jestem upartym człowiekiem, ale on też. Musiał kupić mi kawę a dobie nie. I znowu mam u niego dług.
Wróciłam do domu zmarznięta, ale spełniona. Każda chwila z tymi osobami sprawiała, że byłam szczęśliwa.
Przecież o to właśnie chodzi w życiu. Żeby ktoś przy Tobie był, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, źle, gdy świeczka się nie pali. Pomimo mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni. Nieprawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć...